Łódzki system tramwajowy to od dawna ewenement na skalę kraju. Ogromna, wąskotorowa sieć z długaśnymi wylotówkami podmiejskimi, obsługiwanymi przez odrębne spółki międzygminne.
Teraz jest jednak jeszcze ciekawiej, co nie znaczy lepiej. Za sprawą rozpaczliwej poprawy stanu taboru przez spółki MKT i TP metodą zakupu pojazdów używanych, na łódzkich i pod łódzkich torach można spotkać wozy m.in. z Innsbrucka, Bochum czy Mannheim, często w stanie niemal oryginalnym.
Stan infrastruktury torowej poraża coraz bardziej. Stosunek torowisk po naprawie do tych w stanie złym jest mniej więcej taki jak w Gdańsku... tylko, że na odwrót. A to co się dzieje na linii 46 za granicami Łodzi przyprawia o ból głowy. Tramwaj na prostych odcinkach (zaprojektowanych jako proste) toczy się często 20km/h by nie ryzykować wykolejenia. Rozjazdy na mijankach kwalifikują się właściwie do natychmiastowej wymiany. Jeśli najdłuższa linia tramwajowa w Polsce nie pójdzie do piachu w związku z planowanym przejęciem przez MPK to, bez remontu kapitalnego, i tak umrze niedługo śmiercią techniczną.
Na zdjęciu GT8ZR ex Innsbruck w barwach poprzedniego właściciela.
Łódź, Kopernika/Żeromskiego. 22.09.2011.
/MKT Łódź #GT6ZR_86 #helmut #wrzesień #lato
23.09.2011 22:49 5627 marcinc