To jest plaga polskich miast. Buduje się przez środek miasta autostradę z ekranami. Nieopodal stoją np. budynki, które mają okna z widokiem na ścianę - odległość ok. 4m... Przestrzeń publiczna? Życie miejskie? Transport zrównoważony? ULICE (nie mylić z drogami)? te pojęcia chyba nie są znane polskim planistom. Miasta w Polsce projektują specjaliści od komunikacji zamiast urbanistów...
@jarua: ze wszystkim się zgadzam, ale pozwolę sobie skorygować ostatnie zdanie. "specjalista od komunikacji" nie jest przeciwieństwem urbanisty. Wysoka jakość przemieszczeń w mieście nie jest przeciwieństwem wysokiej jakości przestrzeni miejskiej, ale to jest u nas jeszcze niepojęte.
Ponadto, zgodnie z nowym trendem, odchodzimy od przenikania pojęć transportu i komunikacji, czyli mając na myśli przemieszczenia towarów i osób mówimy o transporcie (komunikacja miejska jest już faux pas) :)
Bliższe prawidłowości jest stwierdzenie, że miasta w Polsce projektują zatwardziali zwolennicy modernizmu, od którego odchodzi się na świecie już od lat 60. XX w., na rzecz szeroko pojętych założeń postmodernizmu. Modernizm ściśle wiąże się z kultem samochodu i maksymalnym dostosowaniem miasta do tego rodzaju przemieszczeń.
Albo ja czegoś nie rozumiem, albo całkowicie wymieszaliście 2 odrębne podejścia. Trasy 2x2 zaekranowane i z utrudnieniami dla pieszych, tak jak Trasa Słowackiego, to wynalazek wywodzący się z archaicznego nurtu modernistycznego, który na skutek przesadzonych norm hałasu (krajowych, nie unijnych) wpływa jeszcze bardziej destrukcyjnie na tkankę miejską.
Srefy ruchu uspokojonego, a przy określonych uwarunkowaniach, także ograniczenia wjazdu do centrum, to patent jak najbardziej pożądany, ale o tym chyba nie trzeba nikogo przekonywać :)
@Maciej: Ty to zobacz jaki beznadziejny jest viatoll. Bo pojazd ze starszym i nieekologicznym silnikiem płaci więcej od tych z normą Euro 5.
A tak w ogóle to Gdańsk, przykładem Sopotu, powinien ograniczyć ruch tirów na Zwycięstwa i Grunwaldzkiej. Ewentualnie zezwalać na przejazd tirom przewożącym świeżą żywność.
Są idiotami, pomijam już krytykę polegającą na hejtowaniu - bo tak. Prosty przykład: W tych kilkudziesięciu miastach w DE, bardzo mocno rozpowszechnione jest, że rodzice dogadują się w sprawie dowożenia dzieciaków do szkoły/przedszkola. Na zasadzie we wtorek mam wolne to ja zawiozę dzieciaki a w czwartek zawiezie sąsiad bo ja mam pracę do niewiadomoktórej. Dlaczego ten ktoś kto zawiezie te dzieciaki większym samochodem np. niech to będzie pierwszy lepszy samochód z większym silnikem - Land Rover ma płacić więcej z tego powodu, że ma duże auto skoro dzięki temu na mieście pojawiło się koło 4 aut mniej ? Dlaczego ktoś kto wiezie sześć osób, w nieco większym samochodzie ma płacić więcej niż ktoś kto wiezie tylko trzy.
Zasada jest prosta. Większy samochód=większy silnik=większe spalanie=więcej zanieczyszczeń i CO2.
I tak wychodzi taniej jechać jednym vanem niż sześcioma samochodami. A zresztą rodziny mieszkające na osiedlach w polach (mowa tu głównie o CPR, MM, Łostowice, Zakoniczyn) sami wybrali sobie tam mieszkania. Krótko mówiąc nie patrzeli w przyszłość. W Gdańsku-Południu jest tylko jedno dobrze zorganizowane osiedle wręcz dzielnica: Orunia Górna. Jest i SP i Gim, są sklepy i komunikacja (zatłoczona jak wszędzie), dla duszy też coś jest- kościół :), problemem jest tylko wyjazd (dwie drogi wyjazdowe Kurierów AK i Platynowa).
I radzę włączyć myślenie. Niedługo nasz kraj będzie rozliczamy z emisji CO2 do atmosfery.
Żeby zrozumieć wszelkie zachcianki panów z UE muszę wyłączyć myślenie i stać się standardowym maniakiem ekologii przykuwającym się do drzewa. Otóż należałoby w ogóle odnieść się do przepięknego pomysłu ograniczenia CO2. Ograniczenia CO2 w kraju, który dosłownie siedzi na węglu. Co da narzucenie na nas kar przy zanieczyszczeniu jakie powoduje Rosja, Chiny i USA mają wszystko w głębokim poważaniu łącznie z protokołem z Kioto. Z resztą już pomijam to, że największe parcie jest na samochody, które wydzielają mniej szkodliwych substancji niż.. krowa. Co do ludzi, którzy wybrali sobie miejsce do życia takie a nie inne. Proponuje jeszcze zrobić zasieki, żeby im utrudnić dojazd do pracy. Taki płatny wjazd do miasta nie boli tak bardzo Niemców czy Anglików bo 90% jeździ autami w miarę nowymi. W Polsce patrząc na średnią wieku samochodu śmiało można powiedzieć o podatku - a nie jednorazowej opłacie.
@bybys17: Nie zgodzę się z Tobą co do rodzin, które nie patrzyły w przyszłość. Podam Ci przykład mojej siostry. Ona ze swoim mężem bardzo dobrze patrzyli w przyszłość, mieli do wyboru: albo wziąć kredyt na mieszkanie w Zakoniczynie, ze średnią infrastrukturą, albo mieszkać pod jednym dachem z dwójką dzieci, razem z teściami. Więc nie mów, że ludzie którzy tam mieszkają nie patrzyli w przyszłość, ponieważ nie było ich stać na mieszkanie bliżej centrum. Co do komunikacji: nie jest źle, 295 daje sobie radę, gorzej z dojściem do SP, co było już opisywane na trojmiasto.pl. Mój szwagier za to dojeżdżając na Stogi do pracy zrezygnował z samochodu na początku, gdyż jego utrzymanie przewyższało możliwości rodziny, a potem z komunikacji, przesiadając się na rower, szczęśliwie jeżdżąc nim od ponad roku, niezależnie od pory roku.
@mgar93: Może przesadziłem z tym patrzeniem na przyszłość :).
@Maciej: Skończmy ten temat. Sam jeżdżę starym samochodem, ale jak mam coś do załatwienia na mieście staram się zostawić go pod domem i podjechać KM do Centrum i taki powinien być u nas nawyk, aby jak najmniej aut jeździło po centrum. Raczej aura spalin i hałas wpływa niekorzystnie na turystów.
Wszystkie fotografie, grafiki oraz teksty zamieszczone na niniejszej stronie chronione są prawem autorskim zgodnie z ustawą z dnia 4 lutego 1994 r. Zabronione jest ich wykorzystywanie w jakiejkolwiek formie bez zgody autora.
Ponadto, zgodnie z nowym trendem, odchodzimy od przenikania pojęć transportu i komunikacji, czyli mając na myśli przemieszczenia towarów i osób mówimy o transporcie (komunikacja miejska jest już faux pas) :)
Bliższe prawidłowości jest stwierdzenie, że miasta w Polsce projektują zatwardziali zwolennicy modernizmu, od którego odchodzi się na świecie już od lat 60. XX w., na rzecz szeroko pojętych założeń postmodernizmu. Modernizm ściśle wiąże się z kultem samochodu i maksymalnym dostosowaniem miasta do tego rodzaju przemieszczeń.
Srefy ruchu uspokojonego, a przy określonych uwarunkowaniach, także ograniczenia wjazdu do centrum, to patent jak najbardziej pożądany, ale o tym chyba nie trzeba nikogo przekonywać :)
A tak w ogóle to Gdańsk, przykładem Sopotu, powinien ograniczyć ruch tirów na Zwycięstwa i Grunwaldzkiej. Ewentualnie zezwalać na przejazd tirom przewożącym świeżą żywność.
I tak wychodzi taniej jechać jednym vanem niż sześcioma samochodami. A zresztą rodziny mieszkające na osiedlach w polach (mowa tu głównie o CPR, MM, Łostowice, Zakoniczyn) sami wybrali sobie tam mieszkania. Krótko mówiąc nie patrzeli w przyszłość. W Gdańsku-Południu jest tylko jedno dobrze zorganizowane osiedle wręcz dzielnica: Orunia Górna. Jest i SP i Gim, są sklepy i komunikacja (zatłoczona jak wszędzie), dla duszy też coś jest- kościół :), problemem jest tylko wyjazd (dwie drogi wyjazdowe Kurierów AK i Platynowa).
I radzę włączyć myślenie. Niedługo nasz kraj będzie rozliczamy z emisji CO2 do atmosfery.
@Maciej: Skończmy ten temat. Sam jeżdżę starym samochodem, ale jak mam coś do załatwienia na mieście staram się zostawić go pod domem i podjechać KM do Centrum i taki powinien być u nas nawyk, aby jak najmniej aut jeździło po centrum. Raczej aura spalin i hałas wpływa niekorzystnie na turystów.